W zrobieniu swoich własnych ,,kostek rosołowych" nie ma żadnej filozofii. Trzeba ugotować esencjonalny wywar a potem go zamrozić. Eureka! Dla mięsożerców można dodać np. skrzydełka albo porcję rosołową i gotować je godzinę zanim doda się warzywa. Im więcej warzyw, tym lepiej, o ile ma się bardzo duży garnek :). W taki bulion trzeba zainwestować troszkę czasu i włoszczyznę, ale wystarczy zrobić to raz na miesiąc a nawet rzadziej, w zależności ile gotujemy. Prostota tego patentu wręcz powinna nas zmuszać do porzucenia kupnych kostek! Myślę, że warto - nawet kostki ze sklepów ze zdrową żywnością nigdy nie będą tak czyste od konserwantów i rafinowanych tłuszczy, jak te zrobione w domu. Te domowe, ponieważ nie zawierają glutaminianu sodu, mają na pewno mniej intensywny aromat (i bardziej naturalny:). Osobiście wolę więc zamrażać większe porcje, bo takich kostek do jednej zupy zużywa się znacznie więcej. Najlepiej sprawdzają się plastikowe kubki, ja z powodu ich braku w okolicznych sklepach, tym razem użyłam słoiczków. Wiem, wiem co przypominają te na zdjęciu... ;)
Składniki:
Składniki:
- 4 średnie marchewki
- 2 pietruszki
- 1 duży seler
- 1 por w całości
- pół kapusty białej lub włoskiej
- 3 cebule
- 1 kalarepa
- kilka ząbków czosnku
- ziele angielskie, liść laurowy, sól, pieprz
- przyprawa typu ,,warzywko" bez konserwantów (może być sól) lub mieszanka suszonych warzyw i kurkuma
Wszystkie warzywa obieramy i kroimy w krążki/kostkę. Zieloną część pora zostawiamy w całości. Jedną cebulę zostawiamy w łupince i opalamy nad gazem albo na suchej patelni aż skórka się zrumieni. Ziele angielskie i liść laurowy zawijamy w gazę i związujemy sznureczkiem (6-8 kulek i kilka listków). Zagotowujemy wszystkie warzywa i nasze zawiniątko w niezbyt dużej ilości wody (na tyle, żeby przykryła warzywa na 3-4 centymetry). Dodajemy 2-3 łyżki ,,warzywka" albo suszone warzywa i łyżeczkę kurkumy, sól i pieprz. Te przyprawy można oczywiście pominąć, jednak znacznie dodają one intensywności wywarowi. Bulion ma być wyraźnie słony, ale nie przesolony. Zmniejszamy grzanie do minimum i pozwalamy wszystkiemu radośnie pyrkać najdłużej jak się da, aż warzywa będą bardzo, bardzo miękkie a woda trochę odparuje. Wyławiamy zawiniątko, cebulę w łupinie i zielone liście pora. Odcedzamy bulion przez sitko (niezbyt dokładnie). Część płynną przelewamy do foremek do kostek lodu albo do plastikowych kubeczków, ewentualnie słoików (jeśli zamrażamy to nigdy nie napełniamy słoików do końca). Warzywa blendujemy na papkę i również porcjujemy do kubeczków/foremek/woreczków. Porcje dostosowujemy do własnych potrzeb, ja robię bardzo różne wielkości, bo raz rozmrożony bulion trzeba zużyć. Płynny bulion lepiej nadaje się do zup, w których bardziej liczy się klarowność konsystencji, albo do risotta. Papka ma użytek wielofunkcyjny, do zup kremów, sosów i innych. Zamrażamy, a przed użyciem rozpuszczamy we wrzątku albo wrzucamy bezpośrednio do potraw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz