Mamy zimę i niedobór świeżych warzyw o względnie naturalnym smaku. Z pomocą przychodzą brokuły, których smak w ciągu roku w zasadzie się nie zmienia (przynajmniej tych marketowych). Moja wersja zupy krem - trąci azjatyckimi smakami, rozgrzewa i napełnia brzuszek na tyle, że nie trzeba już drugiego dania :)
Składniki (duża porcja):
- 1,5 kg brokułów (3sztuki)
- 2 pory (biała część)
- 1 puszka mleka kokosowego (min.zawartość kokosa 80%,inne to syf)
- 2 łyżki oleju kokosowego
- 10 cm świeżego imbiru
- sok z połówki limonki (ew.cytryny)
- 4 listki limonki kaffir (można zastąpić startą skórką z limonki)
- 1/2 łyżeczki kminu rzymskiego
- 1/2 łyżeczki mielonej kolendry
- 1/2 łyzeczki chilli
- 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
- 1 płaska łyżeczka kurkumy
- sól do smaku
- świeża kolendra, prażony czarny sezam, kiełki brokuła (opcjonalnie do posypania)
Brokuły myjemy i dzielimy na różyczki podobnej wielkości, układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, posypujemy kuminem i polewamy olejem kokosowym. Pieczemy w 190 stopniach około 30 minut aż zaczną brązowieć na brzegach.
Pory kroimy w krążki, zalewamy wodą na 1 centymetr i podduszamy do miękkości. Dodajemy upieczone brokuły, dolewamy trochę wody (do 1/3 wysokości), dodajemy pokruszone w rękach liście kaffiru lub skórkę z limonki. Dusimy do miękkości.
Dodajemy mleko kokosowe, resztę przypraw, sok z limonki lub cytryny, miksujemy na gładki krem i zagotowujemy.
2 komentarze:
zapowiada się pysznie :)
Ciekawa wersja brokułowej.
Prześlij komentarz