Pikantna, rozgrzewająca zupa, prosta jak budowa ziarenka soczewicy. Wiem, że dla osób gotujących, przepis na zupę jest w zasadzie zbędny - każdy z nas ma inny smak i swój sposób przyprawiania, a wrzucenie warzyw do garnka to żaden wyczyn. Was może chociaż zainspiruję :) Jednak dla osób nieco bardziej upośledzonych kulinarnie jest to przepis idealny - ta zupa nie wymaga żadnej inwencji twórczej by była smaczna i wyrazista. Jedyne czego potrzeba, to pasta curry. Może być żółta, czerwona lub zielona - tej zupie odpowiada przyjaźń z każdą z nich. Pastę można kupić w każdym większym markecie, ja swoją nabyłam w czasie tygodnia azjatyckiego w Lidlu (akurat zieloną). Polecam, bo jak na produkty serwowane podczas tej imprezy ma zaskakująco dobry skład, bez zbędnych syfów. Czytajcie etykietki kupując i nie oszczędzajcie - taka pasta może stać w lodówce kilka miesięcy, więc warto zainwestować w dobrą.
Składniki (na duży garnek, 5-6 litrów):
- 4 łyżki pasty curry (jeśli macie inną niż ta z lidla, dajcie mniej a potem ewentualnie dodajcie pod koniec produkcji)
- 2 łyżki oleju z ryżu
- 1 duża cebula
- 1 biała część pora
- 3 marchewki
- 1 duża pietruszka
- pół dużego selera
- 2 papryki w różnym kolorze
- puszka pomidorów
- 3 kubki ugotowanej czerwonej soczewicy
Soczewicę płuczemy dokładnie pod bieżącą wodą, następnie gotujemy do miękkości ze szczyptą kminku i szczyptą cząbru. Nie solimy wody.
W tak zwanym międzyczasie, w dużym garnku szklimy pokrojoną w kostkę cebulę, wraz z olejem i pastą curry. Dodajemy resztę pokrojonych warzyw i pomidory z puszki. Podlewamy wszystko wodą i dusimy pod przykrywka aż warzywa zmiękną. Na koniec dodajemy ugotowaną soczewicę i dopełniamy garnek bulionem lub wodą, w zależności od stopnia słoności posiadanej pasty. Zagotowujemy. Podajemy ze świeżą kolendra lub bez :). Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz