Kolejne danie przygotowane na spotkanie Wegeneratów. Obłędnie słodka i kleista, zaspokoi głód nawet ciężkiego cukrowego narkomana. Na pewno jeszcze kiedyś, w szponach słodkiej delirki, pokuszę się o jej wykonanie. Jedynie nie wpakuję ponownie ciasta do formy na tartę, a uformuję je w tortownicy - z formy na tartę ciężko wyjmować całe kawałki, ciasto przykleja się do brzegów. Może pomogłoby też wysmarowanie formy olejem kokosowym. Niezależnie od kłopotów z estetycznym serwowaniem, tarta smak ma obłędny, karmelowo-orzechowy. Potwierdzili to wszyscy smakujący (ku mojej dumie i radości) :)
Składniki na ciasto:
- 1 kubek daktyli (im bardziej miękkie tym lepiej, można namoczyć)
- 1 kubek orzechów włoskich
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 2 łyżki kakao
Składniki na krem:
- 1 kubek daktyli
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 1 łyżeczka cynamonu
- ½ łyżeczki gałki muszkatołowej
- 2 łyżki tahini (opcjonalnie)
- 2 łyżki oleju kokosowego (rozpuszczonego)
Miksujemy orzechy na drobno, dodajemy resztę składników na ciasto i miksujemy dalej aż uzyskamy lepiące się, gładkie ciasto. Formę do tarty smarujemy olejem kokosowym i wylepiamy ją ciastem. Chłodzimy w lodówce kilka godzin lub całą noc (można też lekko zamrozić).
Składniki na krem (bez tahini) miksujemy na gładką masę, dodając wody aż uzyskamy dającą rozsmarować się konsystencję. Spód tarty smarujemy tahini (opcjonalnie), wylewamy i rozsmarowujemy krem, ozdabiamy orzechami, osypujemy cynamonem i gałką muszkatołową.
Chłodzimy jeszcze trochę w lodówce, aż masa stężeje, następnie w rozkoszy oddajemy się słodkiemu nałogowi :)
Składniki na krem (bez tahini) miksujemy na gładką masę, dodając wody aż uzyskamy dającą rozsmarować się konsystencję. Spód tarty smarujemy tahini (opcjonalnie), wylewamy i rozsmarowujemy krem, ozdabiamy orzechami, osypujemy cynamonem i gałką muszkatołową.
Chłodzimy jeszcze trochę w lodówce, aż masa stężeje, następnie w rozkoszy oddajemy się słodkiemu nałogowi :)