poniedziałek, 27 października 2014

Krem z buraka z kozim serkem.

Tytuł brzmi dumnie. Tak naprawdę to śmiesznie prosta zupa, można by nawet rzec ,,zmiksowany barszcz" :). Dla mnie jednak był to mały powiew świeżości w dość ciasnym świecie zup z buraka. Szczególnie zasmakowało mi połączenie z kozim serkiem. No i ten kolor!

Składniki (średni garnek):
  • 1 kilogram buraków
  • 3 małe ziemniaki
  • 1 cebula
  • 1 mała marchewka
  • 1 mała pietruszka
  • 4 ząbki czosnku
  • 3 łyżki octu winnego
  • pieprz, sól, ziele angielskie, liść laurowy, majeranek
  • bulion warzywny (może być z kostki o dobrym składzie)
  • kremowy serek kozi
Warzywa obieramy, kroimy na kawałki i gotujemy w niewielkiej ilości wody z dodatkiem ziela angielskiego, listka laurowego i odrobiną soli. Gdy warzywa będą bardzo miękkie, wyławiamy liść i ziele, dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek i blendujemy wszystko na papkę. Stopniowo dodajemy bulion aż osiągniemy ulubioną konsystencję. Dolewamy ocet, dodajemy pieprz i majeranek i zagotowujemy. Podajemy z łyżką koziego serka i kiełkami. Smacznego!


,,Winny Ojciec" odc. 1

Słowem wstępu: od dłuższego czasu mój tata, Piotr, regularnie rozsyła znajomym newsletter na temat win. Wino to jego pasja i ma o nim sporą wiedzę, nie jest jednak ortodoksem i kieruje się zasadą ,,dobre wino to takie, które ci smakuje". Postanowiłam poprosić go, by dzielił się swoimi smakami i spostrzeżeniami także z czytelnikami Krainy Garów. Wielokrotnie spotykam się z zagubieniem (swoim i znajomych) przy półkach z winem, a w dobie sklepów takich jak Biedronka czy Lidl często mamy pod nosem naprawdę ciekawe i przystępne cenowo kąski (czy raczej "łyczki"). Szkoda byłoby je przegapić! Zapraszam na pierwszy odcinek ,,Winnego Ojca" :)

"Portalowi Winicjatywa niektórzy zarzucają, że nie powinien się zajmować winami z dyskontów, bo to jakiś obciach...

Ja uważam inaczej - Winicjatywę prowadzi Wojciech Bońkowski, jeden z najlepszych znawców wina w PL, współautor (z Markiem Bieńczykiem) kultowego przewodnika "Wina Europy" - i to właśnie super, że takiemu fachowcowi i jego kolegom chce się to degustować. Ja chętnie kupuję wino w Biedronce czy Lidlu - jeżeli jest dobre czy choćby niezłe. I pasuje mi, że mam recenzję, której w miarę mogę ufać - nie muszę sam sprawdzać na żywym organizmie wszystkich win po kolei i tracić czasu na niepijalne (a o to też w dyskoncie nie trudno ).
Aktualnie znów mamy w Owadzie serię portugalską - a że to firma portugalska właśnie, oferta win znad Tagu jest zawsze dość ciekawa. Oto trzy, które warto, zdaniem recenzentów (etykiety na zdjęciach, wypożyczonych z Winicjatywy).

Piłem Casa Santos Lima i smakowało (choć już nieco schyłkowe... 2010...) - trochę kwasiorek, mocny owoc, solidne taniny - do mięsnego obiadu jak znalazł - a dla mnie nawet solo, ale ja takie lubię.
CSL to przyzwoita wytwórnia win głównie średniopółkowych, "sympatyczna twarz portugalskiego winiarstwa", że zacytuję klasyków (czyli "Wina Europy"). Białe też są, ale nimi się już nie zajmuję, bo jest po sezonie, teraz trza się grzać czerwonym.

Dla ciekawych całość recenzji:



Saúde!
Piotr "

fot.winicjatywa.pl

piątek, 24 października 2014

Natural Born Nutella :)

Wiem, że przepisów na domową nutellę jest mnóstwo. Nie czytałam żadnego i nie sugerowałam się nikim ani niczym, poza upragnionym smakiem i hasłem ,,mniejsze zło". Jak dla mnie to, co wyszło smak ma zdecydowanie bardziej intensywny i szlachetniejszy od sklepowej nutelli. Czuć orzechy a nie tępą słodycz. Przedstawiam mój sposób na pocieszenie w każdej sytuacji :)


Składniki (na dwa mini słoiczki):
  • 200 gramów orzechów laskowych
  • 3 łyżki melasy z karobu
  • 1 czubata łyżka kakao 
  • 4 łyżki oleju z orzechów laskowych
  • 3 łyżki miodu (lub wegańskiego odpowiednika)
  • pół szklanki mleka krowiego (lub mleka z migdałów)
Orzechy podpiekamy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni, około 20 minut. Każdy piekarnik jest inny, więc w trakcie pieczenia sprawdzamy - naszym celem jest łatwe schodzenie brązowej skórki z orzecha i nie spalenie go :) Po upieczeniu pozbywamy się skórek i przekładamy orzechy do miksera/blendera. Dodajemy resztę składników poza mlekiem i miksujemy na gładką masę. Cały czas miksując, powoli dodajemy mleko, aż do uzyskania odpowiedniej dla siebie gęstości. Moim mikserem nie jestem w stanie osiągnąć całkiem aksamitnej konsystencji, ale dzięki mikrookruszkom orzechów przynajmniej mam pewność, że są w składzie produktu :) Smacznego!

środa, 22 października 2014

Quinoa z pieczonymi warzywami.

Na wstępie zaznaczę, że komosę ryżową (quinoa) można zastąpić tańszą kaszą jaglaną albo pęczakiem. Można też raz na jakiś czas pozwolić sobie na rozpustę, zwłaszcza że quinoa to bardzo zdrowa kasza. Właściwie nie kasza, a pseudozboże - są to nasiona rośliny podobnej do amarantusa, bogate w skrobię, ale nie będące zbożem (tak samo jak gryka, jest bezglutenowa). Komosa ryżowa była podstawowym pożywieniem w państwie Inków, ma dużo białka, cennych aminokwasów i nienasyconych kwasów tłuszczowych oraz przyjemny lekko orzechowy smak. Można ją bez problemu dostać w sklepach ze zdrową żywnością, dobrze zaopatrzonych marketach albo sklepach internetowych (Opolan oczywiście zapraszam do naszego Rodzynka :)).
Z pieczonymi warzywami stanowi wartościowy posiłek dla wegan i wegetarian :) Zapraszam!


Składniki (na 2 porcje):
  • 2 szklanki ugotowanej komosy ryżowej (z 1 szklanki suchej wychodzą 3-4 szklanki ugotowanej)
  • 300 gramów brukselki
  • mała dynia hokkaido (ok. 600 gramów)
  • 2 czerwone cebule
  • garść orzechów włoskich
  • olej sezamowy
  • sos sojowy (najlepiej bez pszenicy, np. tamari)
  • miód lub syrop klonowy/z agawy
  • 1 ostra papryczka (u mnie habanero)
  • ząbek czosnku
  • chili, papryka słodka, kolendra, kmin rzymski
Komosę płuczemy i gotujemy w proporcji 1:2 (1 szklanka komosy - 2 szklanki wody) z 1/4 łyżeczki soli. Najpierw na dużym ogniu czekamy aż woda się zagotuje, następnie przykrywamy garnek, zmniejszamy płomień (czy co kto ma:) do minimum i gotujemy, aż cała woda się wchłonie. Zdejmujemy z ognia i zostawiamy komosę pod przykrywką.

Brukselkę i cebule obieramy (dyni hokkaido nie trzeba odbierać). Wszystkie warzywa kroimy na dosyć małe kawałki podobnej wielkości i mieszamy z płaską łyżeczką mielonej kolendry, szczyptą kminu rzymskiego i 1/4 łyżeczki chili. Pieczemy w 180 stopniach około 30 minut, aż warzywa zmiękną. 

Przygotowujemy sos: mieszamy ze sobą 3 łyżki sosu sojowego, 3 łyżki oleju sezamowego, 1 łyżkę miodu lub syropu klonowego, 1/4 świeżej ostrej papryczki pokrojonej na drobno i przeciśnięty przez praskę czosnek. 

Upieczone warzywa mieszamy z quinoa, sosem i orzechami włoskimi. Zjadamy na ciepło lub na zimno, smacznego!

poniedziałek, 20 października 2014

Krem z pieczonej pietruszki.

Początkowo miała to być zupa-krem z pasternaku, niestety moje niewprawione oko wybrało ze skrzynki z warzywami pietruszkę (są niemal identyczne), a wprawne ręce błyskawicznie obrały kilogram, zanim węch się zorientował. Efekt i tak zadowalający, więc zapraszam do spróbowania :)


Składniki:
  • 1 kg. korzenia pietruszki
  • 2 małe jabłka
  • 1 gruszka
  • 1 duża cebula
  • 4 ząbki czosnku
  • szklanka bulionu z warzyw (może być z kostki o dobrym składzie)
  • sól, pieprz, gałka muszkatołowa
  • dla wege nie wegan może być garstka startego parmezanu
  • podprażone płatki migdałów do posypania
Pietruszkę, cebulę, jabłka i gruszkę obieramy i kroimy na niewielkie kawałki podobnej wielkości. Pieczemy na blasze posmarowanej olejem ryżowym w 180 stopniach, aż warzywa zmiękną (ok. 40-45 minut). Czosnek pieczemy w łupinkach. Upieczone warzywa i owoce przekładamy do garnka (czosnek obieramy - muszę to pisać?:), dodajemy bulion lub wodę, przyprawy do smaku i ewentualnie parmezan. Miksujemy na krem. Podajemy z prażonymi płatkami migdałów (uwaga, łatwo się palą!).
Smacznego!

Sezon na Jasia!

Temat zakwaszenia naszych zaśmieconych, współczesnych organizmów to już nie tylko dalekowschodnie legendy, czy jak kto woli szarlataństwo. Zbawienny wpływ równowagi kwasowo-zasadowej to dziś znany dla nauki i dietetyki fakt. Niestety obecność mięsa, używek, alkoholu, konserwantów, cukru i zbóż w naszych jadłospisach nie sprzyja tej równowadze. Zakwaszenie organizmu to: brak odporności, otyłość i nadwaga (powolne trawienie), zmęczenie, problemy z cerą i włosami, osteoporoza i mnóstwo innych dolegliwości. Jednym słowem samo ZŁOOO. Na szczęście we własnym, krajowym ogródku możemy znaleźć mnóstwo produktów odkwaszających, w tym na przykład kiszonki i warzywa strączkowe.

W związku z tym dziś przed Państwem wystąpi Piękny Jaś! Chłopina mocno zdruzgotany po kontakcie z blenderem, nadal jednak bardzo alkalizujący (odkwaszający), pełen witamin i minerałów. Zapraszam do zapoznania się!


Składniki (na jedną miseczkę):
  • 300 gramów fasoli piękny jaś
  • 1/2 łyżeczki cząbru i 1/2 mielonego kminku (do gotowania)
  • 1/4 szklanki oleju z ryżu (lub innego o delikatnym smaku)
  • papryka wędzona
  • chili (proszek)
  • cząber
  • 1 ząbek czosnku
  • woda
  • sól do smaku
  • solidna garść pestek słonecznika
Fasolę namaczamy na noc (minimum 12 godzin), następnie płuczemy i gotujemy w świeżej wodzie z odrobiną cząbru i kminku. Przyprawy ułatwiają trawienie strączków (sprawdziłam na sobie!). Gdy fasola zmięknie, odcedzamy, dodajemy rozdrobniony czosnek, przyprawy (do smaku, każdy ma inny), sól i olej. Miksujemy lub blendujemy na gładką pastę, stopniowo dodając niewielkie ilości wody (np. łyżką), aż do uzyskania pożądanej konsystencji Na koniec mieszamy z podprażonym na suchej patelni słonecznikiem. 

Mnie smakowała na waflach ryżowych, posypana kiełkami :) Smacznego!

czwartek, 16 października 2014

Ekspresowy deser gruszkowy.

Przeglądam bloga i wychodzi na to, że żywimy się głównie na słodko :) Nic z tych rzeczy - po prostu dania obiadowe zazwyczaj przelatują niezauważone w tempie dnia codziennego, albo zwyczajnie nie są tak interesujące (ale przepisem na wegetariańską, dobrą! fasolkę po alicjońsku muszę się podzielić!).

Prezentuję kolejny deser - błyskawiczny, prosty i przepyszny! W zasadzie można użyć dowolnych owoców - kluczem jest polewa na bazie melasy z karobu.


Karob to inaczej sproszkowane nasiona chleba świętojańskiego.


Stanowi doskonałą alternatywę dla kakao. Działa korzystnie na metabolizm, jest antyalergiczny, nadaje się dla dzieci. W 80% składa się z białka. Zawiera wiele witamin, w tym witaminę E (zwaną witaminą młodości) i witaminy z grupy B, wapń, fosfor, żelazo i magnez, do tego antyoksydanty i mikroelementy. W przeciwieństwie do kakao nie zawiera kwasu szczawiowego, zmniejszającego wchłanianie wapnia. Do tego jest o połowę mniej kaloryczny od kakao. Polecam zaopatrzyć się w melasę z karobu - jest słodka (nie wymaga dodatkowego słodzenia), zdrowa i ma głęboki, karmelowo-przypalony smak. Polewa, którą wykombinowałam świetnie zastyga, smakowo nie jest gorsza od klasycznej polewy czekoladowej (pełnej masła i cukru) i z pewnością jest zdrowszym zamiennikiem.

Składniki (na 2 porcje):
  • 3 gruszki
  • 1 łyżka oleju kokosowego
  • 2 łyżki melasy z karobu
  • 1 łyżeczka kakao
  • garstka orzechów włoskich
Gruszki lub inne owoce kroimy na mniejsze kawałki, umieszczamy w miseczkach/szklankach. W małym rondelku rozpuszczamy olej kokosowy na niewielkim ogniu, dodajemy melasę i kakao. Wszystko mieszamy aż się dokładnie rozpuści. Polewamy owoce i posypujemy orzechami. I TYLKO TYLE! Obiecuję, że efekt Was nie rozczaruje :)


Bezglutenowa tarta dyniowo - grzybowa.

Dynie łypią na nas z każdego kąta kuchni. Trzeba je powoli utylizować - zrobiłam już słodkie powidła z dyni (przepis wkrótce), dziś naszło mnie na wytrawne ciasto. Trochę parmezanu w cieście nadaje mu słoności i przyjemnej serowatości. Jesienne kolory i składniki - na przekór szarości za oknem!


Składniki na ciasto:
  • 150 gramów mąki gryczanej
  • 50 gr. mąki dyniowej (opcjonalnie)
  • solidna garść startego parmezanu
  • pół szklanki oleju ryżowego
  • łyżka wody
Pozostałe składniki:
  • 250 gr. dyni
  • 100 gr. świeżych grzybów
  • 1 duża cebula
  • garść orzechów włoskich
  • garść startego parmezanu
  • 2 jajka
  • przyprawy do smaku: sól, pieprz, gałka muszkatołowa, czosnek niedźwiedzi, cząber
  • olej ryżowy lub masło klarowane do smażenia
Mąki mieszamy z utartym na drobno parmezanem, dodajemy olej i zagniatamy ciasto. Jeśli za bardzo się kruszy, dodajemy oleju lub wody, jeśli jest zbyt mokre i lepkie - dosypujemy trochę mąki. Gotową kulkę z ciasta wkładamy do lodówki na pół godziny lub dłużej. Następnie wylepiamy ciastem formę do tarty, nakłuwamy spód widelcem i podpiekamy przez 20 minut w nagrzanym do 180 stopni piekarniku..

Dynię (u mnie hokkaido, więc ze skórką) obieramy i kroimy w cienkie plasterki. Grzyby i cebulkę kroimy w kostkę i podduszamy na patelni z łyżeczką masła klarowanego, odrobiną soli i pieprzu. Następnie w ten sam sposób podduszamy dynię. Składniki mają być aldente :) 

Na gotowe ciasto wykładamy najpierw cebulkę z grzybami, a na wierzch dynię. Posypujemy wszystko pokruszonymi orzechami włoskimi.

Jajka delikatnie ubijamy, mieszamy z parmezanem i przyprawami. Gotową masę wylewamy na warzywa. Zapiekamy w 180 stopniach przez pół godziny. Można udekorować orzechami, jest to jednak niebezpieczne - orzechy łatwo się palą i nabierają goryczki. Ja to zrobiłam, bo chciałam jakoś urozmaicić wygląd zewnętrzny :) Można też najpierw wylać na ciasto jajka (białka osobno mocno ubite), na to warzywa i orzechy a na wierzch parmezan - będzie bardziej kolorowo.





piątek, 10 października 2014

Hummus po mojemu.

Hummus już chyba każdy w Polsce zna - dobrze, bo zdrowy on i pyszny. Najbardziej lubię go w połączeniu z surowymi warzywami - po takim śniadaniu długo nie czuję się głodna. Hummus, który znałam i robiłam do tej pory zdecydowanie grzeszył tłuszczem. Tłuszcz szkodliwy być nie musi, jednak w przeciwieństwie do Kwaśniewskiego, jakoś nie chudnę gdy go nadużywam. Tym razem olej zastąpiłam zimną wodą - wyszedł puszysty i wcale nie gorszy od tłuściocha!


Składniki (na dwie spore miseczki):
  • 0,5 kg ciecierzycy
  • 6-7 łyżek tahini 
  • 5 ząbków czosnku
  • łyżeczka soli
  • 1 łyżka soku z cytryny
  • 3/4 szklanki zimnej wody
  • 1/4 szklanki oleju ryżowego (lub innego, ryżowy nie nadaje smaku)
Ciecierzycę zalewamy wodą i zostawiamy na noc. Następnie dokładnie płuczemy i ponownie zalewamy wodą. Gotujemy aż będzie bardzo miękka. Ugotowaną ciecierzycę przekładamy do miksera (jak ktoś ma dobry blender to tez da radę), dodajemy tahini, przecisięty przez praskę czosnek i sól. Miksujemy na gładka masę, powoli dodając wodę i olej. Przekładamy do miseczek i chłodzimy w lodówce (trochę w niej stężeje). Zjadamy z chlebem lub z surowymi warzywami :)



Ciasteczka Gryczane

Nie takie były plany... Blog miał obfitować w MOJE przepisy, osobiste, własne. No bo na co komu kolejne kopie przepisów w mniej lub bardziej udanych odsłonach? Okazuje się jednak, ze tak się nie da :) Zawsze to, co gotuję będzie miało gdzieś swoje źródło, swoja inspirację. Postaram się, żeby były to tylko inspiracje a nie kopie. Nie będzie to w sumie trudne - zawsze jak gotuje, to przepis mam jedynie z tyłu głowy, a reszta to moja własna inwencja (czasem zakończona katastrofą). Te ciasteczka to inspiracja z bloga Medytujemy. Za wiele w przepisie zmienić się nie dało, ale wyszły na tyle dobre, że żal się nie dzielić :)


Składniki:
  • 1,5 szklanki mąki gryczanej
  • 2/3 szklanki cukru muscovado albo ksylitolu
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • szczypta soli
  • 2 łyżeczki cynamonu
  • 1/2 łyżeczki kardamonu
  • 3 łyżki sezamu
  • garść migdałów
  • 100 gram oleju kokosowego
  • 2 duże, dojrzałe banany
Składniki na polewę:
  • 1/4 szklanki melasy z karobu (można zastąpić inna melasą - z karobu ma kakaowy smak, więc wychodzi super no i jest zdrowa:)
  • 2 łyżki kakao
  • 2 łyżki oleju kokosowego
Mieszamy w misce suche składniki, dodajemy olej kokosowy (nierozpuszczony) i wgniatamy go palcami aż zrobi się ciasto, dodajemy rozgniecione widelcem banany.
Wykładamy ciastka łyżką na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, pieczemy w 100 stopniach przez 20 minut (sprawdzamy, żeby nie spalić).

W garnuszku rozpuszczamy olej, dodajemy melasę i kakao i mieszamy aż do połączenia składników  w gładką, pyszną, zdrową czekoladę (nie gotować!). Smarujemy ciastka w bardzo artystyczny sposób :))