Dziś tłusty czwartek, a ja drugi rok z rzędu nie tknęłam pączka. Nie to, żebym tak bardzo bała się kalorii, glutenu, cukru i tłuszczu - dowodem na nieustraszoność są moje obwody. Zwyczajnie mnie pączki nie obchodzą! No, chyba że takie domowe, prawdziwe, mamine... Jednak w okolicznych cukierniach takowych brak. Co mi pozostało? Zrobić swoje? Wiadomo, że wtedy na jednym się nie skończy... Coroczny trening interwałowy silnej woli. Ostatecznie usmażyłam sobie... cieciorkę! I zjadłam z ekspresową zupą pomidorową na obiad. Sytuacja opanowana, a ja w końcu poczułam korzyść z posiadania wymagającego (czyt.spaczonego genialną kuchnią w dzieciństwie) podniebienia. I moje obwody też ją poczuły!
Składniki (na 2 porcje):
Składniki (na 2 porcje):
- 2 łyżki oliwy
- 1/4 łyżeczki asafetydy (w wersji express, w wersji slowfood cebula i czosnek:)
- 1/2 świeżej papryczki chilli
- 400ml passaty pomidorowej
- szklanka bulionu jarzynowego lub wody
- sól i świeżo zmielony pieprz
- puszka ciecierzycy lub 1,5 szklanki ugotowanej
- 2 łyżki oleju z ryżu
- 4 ząbki czosnku
- 1 kopiasta łyżka czerwonej czubricy
Na oliwie podsmażamy delikatnie asafetydę i chilli (uważamy żeby nie spalić oliwy), dodajemy pomidory i wodę/bulion, gotujemy 15 minut. Doprawiamy sola i pieprzem do smaku.
Na patelni rozgrzewamy olej ryżowy, wrzucamy dobrze odsączoną ciecierzycę, dodajemy czubricę i smażymy od czasu do czasu mieszając aż dostanie złoto-brązowej skórki. Na 2-3 minuty przed końcem smażenia dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, jeśli dodamy go wcześniej to na pewno się spali. Smacznego!
2 komentarze:
Taki sposób przygotowania ciecierzycy bardzo mi się podoba. A zupa wygląda przepysznie, a jej skład jak dla mnie jest idealny ;)
i jak tu nie kochać pomidorowej, skoro daje tyle możliwości :)
Prześlij komentarz