Surówka po azjatycku, która dowodzi, że warzywa nie muszą być mdłe i nudne! Zrobiłam ją wczoraj jako dodatek do obiadu, a dziś powtórzyłam solo, żeby nic mi już jej nie przesłaniało na talerzu. Kluczem do każdej surówki jest sos, i nikt mi nie wmówi, że surowe warzywa świetnie smakują bez żadnych dodatków. Niestety nagminnie spotykam się w polskich restauracjach z niedoprawieniem, nawet potraw określonych w karcie jako ,,azjatyckie" lub ,,pikantne". Moja surówka nie wypala podniebienia, ale jest aromatyczna i ma wyrazisty smak, przez co zwyczajnie chce się ją jeść, a przecież każdy przedszkolak wie, że należy jeść dużo warzyw!
Składniki:
Masło orzechowe, starty imbir, sos chilli, sos sojowy, ocet i ksylitol mieszamy na gładki sos/pastę.
Warzywa ścieramy na tarce (marchewkę na drobnej, cukinię na grubej) i wrzucamy do sosu. Dodajemy kolendrę i wszystko dokładnie mieszamy, aż sos się rozprowadzi a warzywa puszczą sok.
W pierwszej wersji dodałam jeszcze drobny szczypiorek i startego ogórka (bez pestek), możecie kombinować! Smacznego!
Składniki:
- 1 cukinia
- 4 marchewki
- duża garść posiekanej kolendry
- 1 łyżka masła orzechowego
- 1 łyżka startego świeżego imbiru
- 1 łyżka posiekanego świeżego chilli lub ostrego sosu chilli
- 2 łyżki sosu sojowego
- 1 łyżka octu ryżowego
- 1 łyżeczka ksylitolu lub syropu z agawy
Masło orzechowe, starty imbir, sos chilli, sos sojowy, ocet i ksylitol mieszamy na gładki sos/pastę.
Warzywa ścieramy na tarce (marchewkę na drobnej, cukinię na grubej) i wrzucamy do sosu. Dodajemy kolendrę i wszystko dokładnie mieszamy, aż sos się rozprowadzi a warzywa puszczą sok.
W pierwszej wersji dodałam jeszcze drobny szczypiorek i startego ogórka (bez pestek), możecie kombinować! Smacznego!