Włoski sos do makaronu, z ciecierzycą zamiast mięsa, dla mnie odkrycie miesiąca!
Ciecierzyca to dobre źródło białka i błonnika, zawiera dużo potasu, pomaga w obniżaniu ciśnienia krwi, sprzyja trawieniu i nawet ugotowana, ma niski indeks glikemiczny. Do tego jest super smaczna i wielofunkcyjna - można robić z niej pyszne pasty, hummus, burgery, falafele, ciasta, ciasteczka, można ją w całości dodawać do zup i sałatek, można ją smażyć z przyprawami jako przekąskę, robić z niej nadzienie do pierogów i innych zawijasów, a w postaci mąki sprawdza się do wypieków i panierek. Wszystkie te funkcje przetestowałam i każde danie było dobre.
To mój strączek numer jeden, gdybym była szczupłą i piekną celebrytką, z chęcią reklamowałabym ciecierzycę w telewizji, bo jest i jesteś tego warta.
Składniki (dla 4 osób):
- opakowanie makaronu z ryżu pełnoziarnistego (lub, wiadomo, innego)
- 300 gr ugotowanej ciecierzycy + garść
- szklanka czarnych oliwek
- 2 puszki pomidorów
- 2 cebule
- 6 ząbków czosnku
- 1 świeża papryczka chilli
- duża szczypta suszonej bazylii
- duża szczypta suszonego oregano
- garść świeżych listków bazylii
- łyżeczka ksylitolu lub syropu z agawy
- sól, pieprz
- 4 łyżki oliwy z oliwek
Ciecierzycę moczymy przez noc, następnego dnia gotujemy do miękkości w świeżej, nieosolonej wodzie.
W głębokiej patelni szklimy na oliwie pokrojoną w kostkę cebulkę. Dodajemy drobno posiekany czosnek i chilli (bez pestek), smażymy 2 minuty.
Ugotowaną ciecierzycę rozdrabniamy blenderem lub widelcem na małe kawałeczki (nie na pastę), garść ziaren zostawiamy w całości. Oliwki siekamy drobno i wraz z cieciorką dodajemy do cebulki. Podsmażamy wszystko kilka minut mieszając, doprawiamy suszonymi ziołami.
Zalewamy składniki pomidorami z puszki, mieszamy i doprawiamy sola, pieprzem i cukrem (zawsze dodaję odrobinę czegos słodkiego do sosów pomidorowych, zeby zrównoważyc kwasowość). Redukujemy sos od czasu do czasu mieszając, aż woda odparuje i smaki sie połączą.
Makaron gotujemy według instrukcji na opakowaniu. Podajemy polany sosem i posypany prawdziwym parmezanem (jeśli akurat dostaliśmy takowy od znajomych w prezencie z podróży do Włoch i nie jesteśmy wegańskimi dewotami), lub poprzestajemy na posiekanej świeżej bazylii.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz